Gadatliwy
Jack przez około godzinę jeszcze nie mógł zasnąć, ale w końcu mu się to udało.
Offline
Gadatliwy
Jack obudził się i spojrzał na Marę.
-Spokojnie, okna są wystarczająco dobrze zabarykadowane. - Powiedział. -A za dużo strzałów zbawi więcej Zombie. Nawet do kilku kilometrów. - Powiedział, wstając z łóżka.
Offline
Gadatliwy
-Zombie nas okrążyły. Nie ma pewności, że dzisiaj stąd wyjdziemy. - Mruknął, spoglądając na dziewczyny. -W każdym bądź razie, mamy jedzenie puki co, więc nie musicie się martwić. - Dodał i spojrzał przez małą szparkę w oknie na pełno żywych trupów.
Offline
Dziewczyna odłożyła załadowaną broń i usiadła na kanapie.
Jeśli zombie nie odejdą to tyle nam nie wystarczy.-Powiedziała patrząc na jedzenie nieco zmęczonymi oczami.
Nagle wstała i odwróciła się w stronę grupy.
-Musimy zebrać trochę wody.-odparła chwytając słoik, który leżał na kuchennym blacie.
Mara podeszła do kranu i zaczęła napełniać go wodą.
-pomóżcie mi.-dodała zakręcając pełny wody słoik.
Offline
Moderator
Sam wzięła jakiś szklany pojemnik po soku i także napełniła go wodą. Ponieważ nie miała żadnej broni, z szuflady wyciągnęła mały nóż i schowała do zaa pas spodni.
Offline
PG. : To Sam też jest już z nami ? xD
__________________________________________________________
-Już idę - powiedziała wstając z łóżka i wolnym krokiem idąc do Mary. - Czekaj chwile zawiąże włosy - dodała i wzięła z ręki gumkę po czym zawiązała włosy w kok. - Okej już - powiedziała biorąc słoik z wodą.
Offline
Moderator
PG: Tak, właśnie Mig! xD
_______________________________________________
Sam po chwili skończyła. Spojrzała na wszystkich i pomacała pas, jakby bojąc się, że jej broń zginie. Po tym przypomniała sobie, że ma jeszcze pistolet. Odetchnęła z ulgą, a po chwili odwróciła się i spojrzała na wszystkich. Wiadome było, że jest najmłodsza.
-Co teraz robimy?-spytała cicho. Po chwili miała nadzieje, że nikt nie usłyszał jej głupiego pytania.
Offline
Mara popatrzyła na Sam, po czym zakręciła kolejny słoik.
Odstawiła go,oparła się o blat i popatrzyła na innych.
Na razie musimy zdobyć jak najwięcej wody.-powiedziała odgarniając kosmyk z twarzy.
Niedługo może już jej nie być.-szybko mruknęła kierując swój wzrok na okno.
Offline
Gadatliwy
-Spokojnie. Na razie mamy wody pod dostatkiem, więc na kolejne kilka dni wystarczy. Poza tym możemy poszukać czegoś ciepłego, bo zimno się robi. A Zombie jak widać... nie spieszy im się, aby stąd odejść. - Mruknął, zaglądając do szafek. Po chwili wyjął jakiś koc i rozłożył go na kanapie. -Myślę, że damy radę. Tylko jedzenia mamy mało. - Powiedział, siadając na sofie.
Offline
Jeśli szybko odejdą to będziemy mogli poszukać pobliskie sklepu.-powiedziała podchodząc w stronę sofy.
Ale ktoś będzie musiał zostać i pilnować tego miejsca.dodała siadając na oparciu.
Offline
Gadatliwy
-W końcu i tak będziemy musieli stąd wyjść, nawet jeśli w pobliżu będą Zombie. - Mruknął, spoglądając na Marę. -Miejmy nadzieję, że jeszcze został tu ktoś żywy, tak jak my. Czym więcej ludzi, tym większe bezpieczeństwo. - Dodał, zrywając się z sofy. Podszedł do okna i spojrzał przez mały otwór na krążące wokół Zombie.
Offline
Moderator
-No dobrze, to poczekamy-odpowiedziała dziewczyna, siadając na fotelu. Spojrzała na Marę i Jacka ze znudzeniem.
Offline