Gadatliwy
-Jak wolisz. - Wzruszył ramionami oddalając się od dziewczyny. Zauważył jak w Jej stronę idą chłopaki, o których wcześniej wspominał. Podszedł do nich spokojnie wyjmując ręce z kieszeni. - Nie próbujcie jej dotknąć. - Powiedział agresywnie łapiąc jednego za koszulkę. - Rozumiecie?! - Krzyknął puszczając chłopaka.
Offline
Dziewczyna obróciła się żeby sprawdzić co wyrabia Jack.-Kur.. same kłopoty robi , no ale się o mnie martwi - powiedziała pod nosem i poszła w stronę klubu.Weszła do niego.Przed jej oczami było dużo dziewczyn i chłopaków każdy tańczył a niektórzy palili papierosy i pili alkohol.Z uśmiechem podeszła do baru i zamówiła piwo.
Offline
Gadatliwy
Jack oddalił się od grupy chłopaków. Kiedy był już pod domem ściągnął podkoszulkę i wskoczył do basenu.
Po około pół godziny wyszedł z basenu i skierował się w stronę drzwi.
Poszedł do sypialni się przebrać, poczekał następne pół godziny i wyszedł do klubu gdzie przebywała Ruby.
Szybko ją odszukał po czym złapał za rękę. -Idziemy skarbie, jesteś już wystarczająco pijana. - Powiedział ciągnąc ją w stronę wyjścia.
___
Emm... Wybacz, że napisałam, że Ruby jest pijana. xd Jeśli nie może tak być, to mogę zmienić. x3
Offline
Ruby nie wiedziała co się dzieje była kompletnie pijana w jej głowie były myśli dotyczące jednorożców (:d).
-Fredii wracaj - krzyczała
________________________________________________________________
Pijak z niej :I
Offline
Gadatliwy
Jack z powodu, że dziewczyna się wyrywała wziął ją na ręce i zaniósł do domu kładąc na łóżku.
-Oj skarbie, co ty robisz. - Powiedział bardziej do siebie, niż do Ruby, ponieważ wiedział, że i tak Mu nie odpowie. Poszedł do salonu oglądać telewizję, a potem siedział w sypialni czuwając całą noc nad dziewczyną.
___
Może już ranek? x3
Offline
Okej
___________________________________________
Dziewczyna się obudziła z bólem głowy.-Ale mnie głowa boli - powiedziała pod nosem.Popatrzyła się na chłopaka któremu się usunęło (?).Szybko wyszła z łóżka , po cichu skierowała się w stronę kuchni.
Offline
Gadatliwy
-Powoli, skarbie. - Powiedział idąc za dziewczyną. -Chyba trochę przesadziłaś tej nocy. - Mruknął siadając na krześle. -Chcesz coś do jedzenia? - Powiedział zaglądając do lodówki. -Hmm... W sumie i tak nic nie ma. - Podrapał się po głowie. -A więc, będę musiał iść na zakupy. A ty... zostajesz w domu. - Prychnął, ubierając się i wychodząc.
__
Wampiry nie śpią geniuszu. xd
Offline
Gadatliwy
Jack wrócił po kilku minutach z workiem zakupów. - Dobra teraz masz w czym wybierać. - Powiedział stawiając worek na stół. -Ale ja tego nie rozpakowuję. - Mruknął wskazując palcem na zakupy. -Ja jakoś nie mam ochoty na jedzenie, więc tylko sobie zrób. - Powiedział i poszedł do salonu siadając na kanapę.
Offline
Moderator
-Wiem że jesteś zła na swoich rodziców i na mnie również. Ale po pewnym czasie mam nadzieję że zmienisz postępowanie w stosunku do mnie bo naprawdę nie chcę zrobić Ci krzywdy. Czuj się jak u siebie, możesz swobodnie poruszczać się po willi. Twój pokój znajduje się piętro wyżej 4 drzwi na lewo- uśmiechnął się ruszając w kierunku korytarza.- a i jeszcze jedno... jakbyś mnie potrzebowała to wystarczy głośno powiedzieć moje imię. - wyszedł z kuchni pozostawiając dziewczynę samą.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Gadatliwy
Jack poszedł do kuchni i oparł się o futrynę. -Nie ma sprawy, skarbie. Widzisz? Nie chcę Ci wcale zrobić krzywdy. Kiedyś się do mnie przekonasz. - Powiedział 'puszczając' jej oczko.
-Mam przed domem basen. Idziesz? - Mruknął patrząc na dziewczynę. -Chyba, że dalej nie chcesz się ze mną pokazywać na ulicy, to idę sam. - Powiedział siadając na krześle.
Offline
-Zaraz jeszcze nic nie jadłam - powiedziała nakładając jedzonko na talerz.-Jeszcze raz słońce i Cię utopie w basenie-dodała wyjmując widelec.Wolnym krokiem poszła do salonu.Usiadła na sofie i zaczęła jeść.
Offline
- Wystarczy głośno powiedzieć moje imie. - powtórzyła słowa chłopaka ze złością. - Co za bufon. - mruknęła do siebie zeskakując z blatu. - Pieprzona willa.. - powtórzyła rozglądając się po schludnie i nowocześnie urządzonej kuchni - ale gust to ma w sumie dobry. - Poszła w kierunku swojego pokoju, zadziwiała ją wielkość jej nowego domu, mimo wielu problemów wreszcie trafiła do swojej sypialni. Otworzyła delikatnie drzwi jakby chciała się upewnić, że jego tam nie ma. Zajrzała do środka i odetchnęła z ulgą. Usiadła na brzegu łóżka i opierając głowę na dłoniach rozpłakała się.
Szanuj Admina swego, bo zawsze możesz mieć gorszego.
Offline
Gadatliwy
Jack zaśmiał się, chyba w sumie po raz pierwszy szczerze. -Kto kogo utopi, skarbie to ja nie powiem. - Powiedział i usiadł obok dziewczyny. -Czyli mam rozumieć, że zobaczę cię w bikini? - Powiedział z lekkim zadowoleniem. -Mam nadzieję, że dobrze pływasz. - Szturchnął lekko dziewczynę i wyszedł na dwór zapalić papierosa.
______
Wampiry chyba mogą palić papierosy co nie? O.o
Offline