Dziewczyna była już w centrum miasta, kiedy zatrzymała się w ogromnym korku.
No cholera tylko nie to.-pomyślała po czym otworzyła okno samochodu i wyciągnęła z kieszeni kurtki papierosy.
Korek prawie się nie przesuwał.
No k*rwa.-warknęła ponownie wyrzucając papieros przez okno.
Chwyciła komórkę i sprawdziła godzinę, na tapecie widniało zdjęcie z Jamesem.
Zdenerwowana rzuciła komórkę na siedzenie obok.
Ten debil pewnie już jest w domu.-przemknęło jej przez myśl.
Ostatnio edytowany przez Julanta (2014-03-28 23:05:35)
Offline
Moderator
Nikolas po kilku godzinach przebudził się, dotknął piekącego miejsca na szyi co spowodowało jeszcze większy ból. Rozejrzał się po sypialni, obrazy z dnia poprzedniego zaczęły układać się w logiczną całość.
-Cholera- warknął pod nosem i jak oparzony wyskoczył z łóżka, spojrzał na szafkę nocną, na której powinno stać ich zdjęcie z ostatniej podróży z Rzymu, zdjęcia nie było, zniknęło też kilka innych zdjęć. Złapał za telefon i zadzwonił do narzeczonej.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
James zrezygnowany skierował się w stronę sypialni. - Nie ma jej. - mruknął smutny. Położył się na łóżku i spojrzał na sufit. - Nie ma.. - powtórzył zasypiając.
Isaaya usiadła gwałtownie i przetarła zmęczone oczy. Spojrzała na wyświetlacz telefonu i odrzuciła go po chwili. nie miała zamiaru odbierać. Chciała być sama. Zerknęła na zegarek. Niedługo kolejny dzień w pracy. Westchnęła zrezygnowana i znowu padła na łóżko.
Szanuj Admina swego, bo zawsze możesz mieć gorszego.
Offline
Wreszcie korek ruszył a Maya dojechała do swojego małego apartamentu w centrum.
Szybko wkroczyła do pokoju i usiadła przy laptopie, jednak na tapecie notebooka również mogła ujrzeć twarz byłego.
Znów miała ochotę płakać jednak powstrzymała się i zaczęła tłumaczyć ważny dokument.
Offline
Moderator
Chłopak po tym jak dziewczyna odrzuciła jego połączenie, zadzwonił jeszcze raz, ale bezskutecznie. Spojrzał na zegarek, cieszył się, że jednak wziął sobie wolne. Ruszył powoli w kierunku kuchni. Wyjął z lodówki karton mleka, który okazał się być pusty, wyrzucił puste opakowanie do kosza, spostrzegając dużą ilość szkła w koszu na śmieci, a między szkłem zobaczył również resztki zdjęć, niektóre podarte, niektóre delikatnie podpalone. klęknął obok kosza i wyciągnął z niego zdjęcia.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
N' jaki romantyk! xD
~~
James obudził się z cholernym kacem i powędrował do kuchni. Wyciągnął z lodówki sok i napił się po czym wypluł go do zlewu. - Obrzydliwe - otarł usta. Ciągle czuł w powietrzu zapach narzeczonej. Postanowił ją znaleźć i to jak najszybciej, nie rozumiał co się stało. Napisał jej krótkiego smsa "Kochanie, gdzie jesteś? Tęsknię"
Isaaya wyszła z hotelu przebrana, umalowana i ogólnie w stanie używalności. Złapała taksówkę i pojechała do galerii, miała nadzieję, że nie spotka dziś Jamesa bo miała ochotę i jego rozszarpać za to co zrobił jej przyjaciółce. Weszła do swojego biura i rozpłakała się.
Szanuj Admina swego, bo zawsze możesz mieć gorszego.
Offline
Dziewczyna przerwała pisanie i odłożyła notebook na szklany stolik.
Sięgnęła po komórkę i z trudem otworzyła Sms od Jamesa w jej oczach pojawiły cię łzy.
Tęsknisz???-cicho zapytała.
Tęsknisz k*rwa?!-wrzasnęła nieco głośniej i wyłączyła komórkę.
Offline
Moderator
N' jeszcze nie jedną twarz pokaże xD hahahaha
~~~~
Nikolas wyciągnął z kosza wszystkie zdjęcia i rzucił je na stolika w salonie. wrócił do kuchni i zrobił sobie śniadanie. W między czasie napisał do Isaaya sms: "Noc bez Ciebie jest jak noc bez księżyca, a śniadanie bez Ciebie jest takie szare. Gdzie jesteś? Koochaam". Usiadł przy wyspie w kuchni i zaczął jeść śniadanie.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Maya to twarda sztuka O.o
N' aż się boję spytać o więcej..
~
Chłopak próbował jeszcze zadzwonić ale zdał sobie sprawę, że dziewczyna wyłączyła telefon. Kiedy wyszedł z domu z zamiarem odnalezienia ukochanej poczuł kuszącą woń. Powoli poszedł w jej kierunku jakby nagle zapomniał o swojej narzeczonej i stanął naprzeciwko zgrabnej blondynki. - Witaj. - uśmiechnął się czując nieprzyjemny ucisk w szczęce. Jakiś głos wewnątrz kazał mu zwabić dziewczynę w ciche miejsce. Widząc jej eleganckie ubranie uśmiechnął sie słodko. - Twój szef kazał mi cię podrzucić. - skłamał i wciął ją pod rękę ciągnąć w stronę cichej uliczki. Tam, nie myśląc po co to robi, przyparł dziewczynę do ściany i powoli wdychał zapach jej szyi, po czym rozerwał jej tętnicę.
Isaaya obróciła się na krześle i poczuła wibrację telefonu. Spojrzała na wyświetlacz i skrzywiła się. Odczytała wiadomość. - Jej, jakie to ckliwe. - prychnęła i poprawiła rozmazany makijaż. Dziś wystawa dzieł sztuki, musiała wyglądać nienagannie. Wyszła z biura i udała się na główną wystawę. Pochłonął ją tłum bogaczy chcących możliwie szybko odkupić od niej najnowszą kolekcję kolejnego wschodzącego artysty.
Szanuj Admina swego, bo zawsze możesz mieć gorszego.
Offline
Maya położyła się na kanapie jednak nie mogła zasnąć, więc wstała z kanapy i poszła w kierunku kuchni.
Nie chciało jej się nic robić więc wyciągnęła z zamrażarki jakieś mrożonki i zaczęła je gotować.
Smutnymi oczami patrzyła na rozgotowane warzywa, które leżały w garnku po czym przerzuciła je na talerz i wróciła na kanapę.
Położyła dymiący obiad na stole i przyciągnęła do siebie notebook.
Na E-mail dziewczyny przyszedł jakiś list, więc zaczęła czytać go z zapartym tchem.
Kiedy skończyła od razu lepiej się poczuła.
Będę mogła stąd wyjechać, przynajmniej na chwilę.-pomyślała i zabrała się za warzywa.
Offline
Aktywny
Rose weszła do domu strasznie zdenerwowana. Natychmiast wzięła walizkę która stała za komodą i spakowała najpotrzebniejsze swoje rzeczy.
-Jak mógł mi to zrobić..-powiedziała a następnie otarła łzy i wyszła z domu.
Offline
Gadatliwy
Jack chwiejnym krokiem stanął przed drzwiami. Otworzył je i wszedł do środka.
-Kochanie... już jestem. Gdzie jesteś kotku? - Powiedział nieco głośniej, szukając dziewczyny. Poszedł do sypialni i zauważył pewne zmiany... jakby czegoś brakowało na komodzie i pułkach, jednak był zbyt zmęczony, zupełnie jakby wyssano z niego całą energię, więc nie potrafił logicznie myśleć. Dodatkowo ból, który czuł na szyi był nie do zniesienia. Usiadł na łóżku, a po kilku minutach obraz zaczął mu się rozmywać i zapadł w głęboki sen.
Offline
Aktywny
Rose wiedziała,że będzie problem z noclegiem. Do domu nie zamierzała wracać to było wykluczone ale jej przyjaciółka nie zostawiłaby jej w potrzebie samej więc chciała się zapytać czy może przenocować.. Miała telefon już w rękach ale zapatrzyła się na pary przechodzące na chodniku.. szczęśliwe. Zrobiło jej się przykro, łzy jej zleciały po policzkach.. Była bezradna i zamiast zadzwonić do przyjaciółki poszła jeszcze na krótki spacer.
Ostatnio edytowany przez Frugotella :3 (2014-03-29 20:02:13)
Offline
Gadatliwy
Jack obudził się już w nieco lepszej formie, po kilku godzinach. Dopiero wtedy przypominał sobie powoli co stało się tamtej nocy, jednak nie wszystko. Poszedł do salonu, gdzie były poniszczone wspólne zdjęcia i pamiątki.
-Co się tutaj stało? - Mruknął, rozglądając się po pokoju. -Cholera. - Powiedział, wyciągając z kieszeni komórkę. Szybko napisał SMS-a do Rose. "Kochanie, gdzie jesteś? Wszystko w porządku?". Usiadł na sofie i chciał wszystko logicznie wytłumaczyć, ale nie bardzo potrafił. Złapał się za szyję i podszedł do lustra. Dopiero wtedy dostrzegł jakieś podejrzane ślady, więc opatrzył ranę.
Offline
Aktywny
Rose wyjęła ponownie telefon z kieszeni. Kiedy zobaczyła, że to sms od Jack'a to zaśmiała się..
-Ten pajac ma jeszcze odwagę do mnie pisać..
Usiadła na ławkę trzymając telefon w ręce i powstrzymując się aby nie rzucić telefonem o drzewo..
Ostatnio edytowany przez Frugotella :3 (2014-03-29 20:21:05)
Offline