Stała delikatnie kołysząc się w miejscu.
- Czemu miałabym się na to zgodzić? - Zapytała, spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami. - Właściwie to czemu miałabym ci w to uwierzyć? - Dodała po chwili i spojrzała znowu na chłopaka.
- Wiesz, jeszcze nigdy nie podszedł do mnie menager agencji modelek i chciał zrobić ze mnie sławę. - Uśmiechnęła się nieco sztucznie.
Ostatnio edytowany przez Saoirse (2015-08-04 20:58:56)
Use that brain of yours to express
that beautiful heart of yours. So
figure out what you want to say and
say it.
Offline
- A dlaczego miałabyś się nie zgodzić? - wykonał nieokreślony ruch dłonią, po czym wyciągnął swoją wizytówkę i podał dziewczynie - proszę oto dowód na to, że nie kłamie. To jak będzie?
Offline
Moderator
-Przepisy są po to, żeby je łamać, nie?- spojrzał na nią i wyjął kluczyki ze stacyjki.- Chyba, że naprawdę Ci to przeszkadza i wsiądziesz do mojego samochodu, pojedziemy w jakieś bardziej cywilizacyjne miejsce niż to wygwizdowie i wysłuchasz mojej jakże ciekawej propozycji, bo naprawdę jest... bardzo ciekawa- powiedział i zaśmiał się ze swoich słów.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Moderator
-Nie jestem jakąś laską do łóżka, zatem nie, dziękuję, nie skorzystam-mruknęła cicho, nie patrząc na mężczyznę. Tacy jak on wywoływali u niej złość, niby tacy bogaci i nie obejmują ich żadne zasady, bo mają pieniądze-Możesz sobie jechać do agencji towarzyskiej, tam jest mnóstwo kandydatek do spędzenia wspólnie czasu w miejscu innym niż to wygwizdowie.
Offline
Chwyciła wizytówkę, ale po chwili przewracania jej na wszystkie strony nie dostrzegła nic co mogłoby wskazywać na to, że jest fałszywa. Albo nie ma nic do ukrycia albo jest dobry, bardzo.
- Faktycznie nie kłamiesz.
Uniosła jeden kącik ust delikatnie do góry. Spojrzała na samochód którym przyjechał i na niego.
- Pokażesz mi to wszystko..-zaczęła obracając kartą w palcach-i wtedy się zdecyduję.
Use that brain of yours to express
that beautiful heart of yours. So
figure out what you want to say and
say it.
Offline
Moderator
-Zacznijmy od tego, że laski do łóżka nie szukałbym tutaj, bo wystarczy pójść gdziekolwiek, a dziewczyny będą rzucać mi się na szyję.- mruknął wysiadając z samochodu i podszedł do niej. Zabrał jej książkę z ręki- Po drugie myślisz, że wyglądam na takiego, który szuka laski do łóżka?- uśmiechnął się delikatnie- a po trzecie nie bądź taka pewna siebie, bo kiedyś możesz trafić na kogoś gorszego niż ja, którzy to nie tolerują chamskiego szczekania młodej panienki.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Moderator
-Oddawaj pan tę książkę, to moje-wstała gwałtownie z ławki, naburmuszona. Starała się z całych sił, aby go nie kopnąć w to miejsce, w które nie powinna-Taki jest pan pewny siebie? No cóż, jak chciałeś zabłysnąć, trzeba było się brokatem posypać! Proszę oddać mi moją własność i nie wchodzić mi w drogę. To, że ma pan pieniądze, nie znaczy od razu, że wszyscy będą się pana słuchać.
Offline
Kiwnęła głową i wsiadła do samochodu. Odgarnęła kosmyk włosów za ucho.
- Wednesday. - Odpowiedziała patrząc na niego, a po chwili zwróciła wzrok przed siebie.-Wednesday Dunn. - Uśmiechnęła się mimowolnie.
Use that brain of yours to express
that beautiful heart of yours. So
figure out what you want to say and
say it.
Offline
Moderator
-Uuu... pyskata widzę...- powiedział, ale książki dalej jej nie oddał- Słuchaj mam dla ciebie propozycje. I od początku może.- powiedział i obrócił się dookoła własnej osi.- Jestem Nikolas Reddy, znany menadżer modelek znanych z okładek drogich czasopism. I pewnie pomyślałaś, że utrzymuje mnie tatuś. Mylisz się. Moi rodzice mieszkają w tej okolicy, a na to- pokazał na samochód stojący za nim- zapracowałem sobie sam. To samo tyczy się tego co byś zobaczyła jakbyś zgodziła się na moją propozycję.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Jadąc kątem oka cały czas obserwował dziewczynę.
- Miło mi cię poznać Wednesday, moją godność już znasz, (bo przecież była na wizytówce) więc może powiem Ci na czym miałaby polegać Twoja praca - uśmiechnął się.
Offline
Moderator
-Co proszę?-jeszcze bardziej się rozzłościła-Nigdy w życiu. Oddaj mi tą książkę, panie-pieniądz, żebym mogła już stąd iść.
Wprawdzie jakaś robota by jej się przydała, ale gdyby ofertę pracy przedstawioną jej w jakiś milszy sposób i zrobiłby to ktoś milszy, prawdopodobnie zgodziłaby się. Na razie miała pieniądze na opłacenie czynszu mieszkania. Jednak tylko na miesiąc i nie wystarczy jej na jedzenie. Od paru dni i tak nie jadła, co chyba było po niej widać.
Offline
Ułożyła dłonie na kolanach i odetchnęła.
- Dobrze, mów. - Rzuciła tylko i skierowała głowę w jego stronę z pełnym zaciekawieniem. - Wszystko.
Use that brain of yours to express
that beautiful heart of yours. So
figure out what you want to say and
say it.
Offline
Moderator
-Czemu odrzucasz... Tak dobrze płatną pracę... Do tego mieszkanie w apartamentowcu i dość sporą wypłatę...- powiedział i oddał jej książkę- A może chociaż pójdziesz, ze mną na kawę w tym jakże przepięknym wygwizdowiu i dowiesz się szczegółów- powiedział i uśmiechnął się- ewentualnie jak się zgodzisz to jeszcze dziś zabieram Cię do wielkiego miasta na kolację- powiedział i przyjrzał się jej dokładnie.
"nie żałuj tego co zrobiłeś, lecz żałuj tego czego nie zrobiłeś"-moje motto
Offline
Moderator
-Co mam zrobić, abyś mi odpuścił?-mruknęła, oglądając książkę i szukając ewentualnych zniszczeń. Po chwili zastanowienia się spojrzała na pana-pieniądz i mruknęła coś pod nosem.
-Dobra, panie-pieniądz, mogę iść na tą kawę. Ale niech pan nie nazywa tego miasta wygwizdowiem.
Po chwili zastanowienia się i patrzenia na dziurawe drogi i obskurne budynki skrzywiła się.
-Dobra, jednak możesz je tak nazywać, z w tej kwestii się zgodzę. To jest wygwizdowie-po chwili nozdrza jej lekko zafalowały-I nie gap się pan na mnie, jak jakiś zboczeniec!
Offline